Dzisiaj w nocy rypnęło do -24, -25 stC. Znowu przymarzło w rurach i kawa rano była problemem. Ale po tym jak zrobiłem rury w grudniu, jak na jachcie, elastyczne, zbrojone, nic nie popękało i woda ruszyła normalnie po ogrzaniu miejsca, w którym zrobił się lodowy korek. Teraz trzyma -13 do -15stC ale to na dolnym tarasie, na poziomie morza. Gdańsk, jak wiadomo leży między brzegiem morskim a pasem wzgórz morenowych porośniętych lasem. I za tym lasem, na górnym tarasie zwykle warunki są już znacznie trudniejsze. Ciekawe jaki mróz trzyma tam teraz. Na dolnym tarasie zaczyna brakować miejsca i dzielnice mieszkaniowe intensywnie rozbudowują się na górnym tarasie. Lotnisko i centra handlowe też tam są, przy trójmiejskiej obwodnicy. Ciekawe w sumie zjawisko mieć w odległości 2 km trudniejsze warunki niż w centrum.
niedziela, 24 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na frappe to ja się dziś nie zdecydowałam - klasyczne capuccino było pite...
OdpowiedzUsuńKusi mnie spróbować tej twojej kawy, oj kusi...
Any time KiciaF, any time :) Frapetto dajemy tylko w sezonie letnim. Gorącą czekoladę przez cały rok, teraz nawet z chilli (fire walks with me) ;)
OdpowiedzUsuńGreg, a gdybyś tak zdradził receptę na taką kawę z chili... hmm... ale mi się zamarzyła:-)
OdpowiedzUsuńZ chilli jest czekolada, chociaż kawę można by spróbować albo mokkę. :)
OdpowiedzUsuńCzekolada z chilli w wersji bazowej domowej - w domu możesz rozpuścić sobie troszkę dobrej czekolady, ja użyłbym trochę gorzkiej, złamał lekko mlekiem ale nie zrób zbyt płynnej bo wyjdzie kakałko. Do tego świeżo zmielona papraczka chylli (ilość trzeba dobrać hmmm doświadczalnie :# ) i bita śmietana. Jeśli zrobisz to na espresso będzie coś w rodzaju mokki chilli ale zbyt płynne w każdej wersji traci dużo.
Cała zabawa polega na tym, żeby czekolada oklejała usta i czujesz ją wtedy na całym języku i tylko z tyłu języka czuć papryczkę. Dobrze zrobione daje fajną równowagę i czuć smak papryki a nie tylko pieczenie. Gdy wyjdzie zbyt płynne, czekolada (kakałko)szybko spływa nie dając tego nooo... bogatego, gęstego smaku i spłukuje smak papryki zostawiając zwykłe pieczenie. :) I wtedy jest kicha! :)
To nieco skomplikowane, ale bardzo Ci dziękuję za szczegółowy opis:-). W razie czego do Gdańska mam rzut beretem;-)
OdpowiedzUsuńRzucaj beretem i wal jego śladem :)
OdpowiedzUsuńTak tylko wydaje sią skomplikowane. Spróbuj i wyjdzie Ci szybko całkiem dobre.
Oj kusisz coraz bardziej... Co prawda religia mi zabrania czekolady, ale bym chętnie zgrzeszyła taką z chili ...
OdpowiedzUsuń