Ten święty graal baristów. Crema!
Cały smak i aromat kawy jest w niej zawarty.
I body też od niej zależy.
Wciąż umyka i wciąż ją gonimy.
Warunki zmieniają się w oka mgnieniu i trzeba nadążać.
Inaczej tylko smoła się leje, kwaśno i gorzko i żadnego bursztynowego koloro-aromatu nie ma.
Greg, ale to mocne musi być.
OdpowiedzUsuńNo słabe to nie jest:) Zwłaszcza, że to właściwie doppio czyli podwójna porcja kawy (14g) z większą ilością wody, dlatego filiżanka prawie pełna. To u nas standard bo polacy pijają kawę w większej ilości. Gdy dostają normalne espresso (30 ml)albo jeszcze lepiej ristretto (10-20ml) to czują się oszukani. Mówią: "Co tak małooo?" No i w większości kawiarni robi się lurę z normalnej ilości kawy (7g) przeciągając czas ekstrakcji żeby napełnić filiżankę. I wtedy to masz to co ludzie mylą z mocą, czyli wypłukane tłuszcze i kwasy i smak kwaśny, bardzo gorzki, nie ma cremy i żadnego aromatu o bukiecie smaków nie mówiąc. Płynny asfalt co najwyżej.
OdpowiedzUsuńPrawidłowo zrobiona kawa na expresie ciśnieniowym nie zdąży wypłukać tyle kofeiny co przy przedłużonym czasie lub zwykłym zalewaniu zmielonej kawy i jest mocna w smaku ale relatywnie słabsza gdy mówimy o kofeinie. Mimo to nadal ma swoją moc (słaba nie jest)
ha! kto pyta nie błądzi :) przy okazji się dowiedziałam czegoś o kawie w ogóle. nie jestem koneserką, ani znawcą, ani nikim w tym kierunku. zwykły konsument :) najchętniej latte zresztą.
OdpowiedzUsuńGeneralnie Polacy nie mają i nie znają kultury picia kawy. Mało dla większości znaczy nie dość kawowo. To jakieś pokłosie PRL - u, gdzie kawę zalewało się wrzątkiem w szklance. To dopiero ohydna breja...!
OdpowiedzUsuńakemi, ale dla wielu osób tylko "zalewajka" kawą jest. i koniecznie w szklance. :)
OdpowiedzUsuńthalie, wiem, choć kompletnie tego nie rozumiem, że mając możliwości napicia się prawdziwej kawy, która spływa aksamitnm aromatem po podniebieniu, siłą przyzwyczajenia niektórzy sięgają po tą "wodę bagienną" w szklance, z której fusy włażą między zęby...
OdpowiedzUsuńCodziennie tu zaglądam, bo czuję wręcz ten aromat ;)
OdpowiedzUsuńEspresso w mojej wiosce ma niestety właśnie ten ohydnie kwaśny smak.
I cremy na niej pewnie ani śladu? Może kiedyś się nauczą, jeśli będą chcieli :)
OdpowiedzUsuńKonfliktowa montujemy dobrą kawę u Ciebie we wsi, jeśli towarzystwo zapłaci porządnie i zapewni odpowiedni dzienny obrót ;P
I tu może być problem. Wszak u nas Polska B albo i C, jak ja to mówię ;)
OdpowiedzUsuńU nas ważne, aby tanio było.
Choć szczerze mówiąc, to w Marriotcie kawa też bez rewelacji.
Jaką kawę najczęściej zamawiasz?
OdpowiedzUsuńEspresso. Mnie nie przeszkadza, że mało w filiżance ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kiedyś, że espresso przyspiesza metabolizm, czyli odchudza ;)
OdpowiedzUsuńMoja wiara w słowo pisane wielką jest ;)
W knajpach mojej wioski panuje moda na latte.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam. Jak dla mnie ma to zbyt rozwodniony smak.
Latte wszędzie jest najchętniej kupowane. Ok 70% sprzedaży to latte :) Ale do latte musi też być dobra kawa, żeby smak nie zginął w mleku. Łagodne mieszanki kawy słabo palone nawet jeśli mają dobry smak w espresso często gubią się zupełnie w mleku. My mamy troszkę mocniejszą mieszankę i palimy ją na sposób północno-włoski i dzięki temu latte to "kawa z dużym mlekiem" a nie "duże mleko z kolorem kawy" :) Przynajmniej tak się staramy robić.
OdpowiedzUsuńCo do metabolizmu to przyszpiesza, a jakże. Po czwartej kawie bez śniadania czuję jak mi przyspiesza metabolizm w dolnych partiach i nie jestem w stanie oprzeć się zewowi pewnego miejsca :)
Poważnie, ma dużo dobrych cech. Metabolizm przyspiesza, jest moczopędna, ma dużo antyoksydantów itd. itp.
A nie uważasz, że to będzie taka przejściowa moda? Jak lata temu na cappuccino. Pamiętasz, jak wszyscy pili niegdyś cappuccino bez względu na porę dnia?
OdpowiedzUsuńChyba nie. Powoli się łapiemy w trend mody chyba światowej. Sieciówy narzucają styl i upodobania. Cappuccino było modne, ale nie znaliśmy w Polsce w sumie z kawy prawie nic. Kultura kawy powoli się u nas przebija ale nie ma się co czarować, kawy na bazie espresso robionego w ekspresach ciśnieniowych to ok 3% światowego rynku kawy. Królują kawy przelewowe, rozpuszczalne itd. Fenomenem w skali światowej jest to, że Wietnam jest prawie największym producentem kawy na świecie a odmiany robusta największym (tańsza i mniej ceniona). Nizinny i bagienny Wietnam ze swoim klimatem (?), kiedy kawa to uprawa w sumie wyżynna (800-1300 m.n.p.m.). No to jakiej jakości te kawy są? Trzeba zalewać je litrami mleka.
OdpowiedzUsuńBTW
ja lubię kawę złamaną mlekiem. Macchiato we Włoszech. Najczęściej piję jednak cappuccino i to o dowolnej porze. Taką lubię. W latte to dla mnie już za dużo mleka.
akemi - mnie te fusy chyba przerażaja nawet bardziej niż ten paskudny smak :)
OdpowiedzUsuńprzyznam się bez bicia, ze na co dzień piję rozpuszczalną kawusię - najszybciej, najłatwiej. ale jak już idę gdzies na zewnątrz to lubię coś dobrego wypić. najczęściej latte, bo ja mleczna jestm (krowa ;)).
Greg pisz o kawach dużo i często. ja bardzo chętnie się dowiem i nauczę czegoś nowego.
Sam się cały czas uczę i jeszcze daleka droga przede mną. Rozpuszczalną, nazywam napojem kawowym i też nie wybrzydzam gdy nie ma dostępu do ekspresu lub czasu i ochoty na manewry z kawiarką. Lajf :)
OdpowiedzUsuńto ja tak czysto praktycznie zapytam - przy zanabywaniu ekspresu do domku na co zwrócić uwagę? (wykorzystam doświadczenie, a co ;))
OdpowiedzUsuńOj to obszerny temat :) Sam ekspres jeszcze nic nie gwarantuje. Jedynie to, że gdy jest kiepski to kawy dobrej choćbyś pękł, na nim nie zrobisz. Te lepsze domowe expresy też nie są tanie. Pomysł by kupować sobie profecjonalny do domu, żeby okazjonalnie odpalić też jest chybiony. Ekspres musi pracować, musi być wygrzany itd. Np taka Faema Legend jak moja, tylko najmnejsza czyli jednogrupowa, nowa to ponad 25 tys. zł Domowe dobre to też może być nawet kilka tys. zł. Np Gaggia jest niezłą firmą. Moi znajomi kupili sobie jeden z ich droższych modeli a zaczęli od czytania różnych opinii na forach. Jest dużo ekspresów designersko boskich co robią kawę do niczego. Tak pod kontem domowym to poczytaj blog drobno mielony http://kawowy.blogspot.com/feeds/posts/default
OdpowiedzUsuńTam był przegląd ekspresów z poradami : http://kawowy.blogspot.com/2009/09/jaki-ekspres-kupic-cz-i.html i http://kawowy.blogspot.com/2009/09/jaki-ekspres-kupic-cz-ii.html
Ale ja zaczynałbym na Twoim miejscu od dobrej kawiarki i jeśli chcesz spieniać mleko od dzbanka do spieniania. Mierną ale dającą wyobrażenie prezentację zobaczysz tu: http://agregat-zadora.blogspot.com/2008/10/kawa-prawie-latte.html
Odrobiłam się w tempie ekspresowym z wszelik paskudztwem na dziś by móc poczytać co poleciłeś :) Idę po napój kawowy ;) i zabieram się za lekturę. Ślicznie dziękuję za cierpliwość.
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie z innej, niż kawowa beczki... czy Greg to Zadora, a Zadora to Greg?:-)
OdpowiedzUsuńZnaczy, czy to jedna i ta sama postać?
Thalie
OdpowiedzUsuń:) Miłej lektury
Akemi
Tak: Zadora, Greg, Agregat, Agregat-Zadora to jedna osoba. Jakoś tak niechcący narobiło się tego dużo :) Do niedawna kawa była przerywnikiem na blogu Agregat ale dojrzała do tego, żeby ją wydzielić osobno. Nie znaczy to jednak, że w Agregacie się nie będzie pojawiać, albo, że tematy z Agregata tu nie wylądują. Myślę, że np. portrety baristek z Coffee Express warto będzie tutaj pokazać jeszcze raz. To one robią razem z kawą klimat tego miejsca. Kawę ze zdjęcia powyżej, w drodze wyjątku robiłem sam. Zwykle robię za tego na którym eksperymentują dziewczyny. Wiadomo, że ja kawy nie odmówię, nawet jak im nie do końca się uda :)
To ja wybieram Grega. Się podoba najbardziej z tych Trzech Muszkieterów:-)
OdpowiedzUsuńGreg jest Ok od dawna. Agregat to przy okazji gra słów aGREGat... w kropki da się wiele wstawić (patrz prawy dolny róg fotografii) :)
OdpowiedzUsuń