sobota, 9 stycznia 2010

Fortel


Dobry fortel nie jest zły.
Zaczęło się od postawienia świerków srebrnych z lampkami przed kawą.
Poszedłem pod koniec dnia do ochrony, której płacimy nie małe pieniądze (żeby nie powiedzieć haracz), żeby zwrócić ich uwagą na donice. Jak zwykle zareagowali jękami, narzekaniem itd. Jak zwykle, słuchając ich szlag mnie trafił, ale jeszcze nie był to impuls twórczy. Ale gdy zadzwoniła ich szefowa, że nie dają gwarancji, że nie upilnują, a jak mają upilnować to trzeba na stałe postawić tam strażnika i zapłacić dodatkowo, że takie ładne, że trzeba na noc chować...itd. w ten deseń to mnie trafiło. Toż postawiłem właśnie po to, żeby ładnie było a nie żeby chować. Nie wiem za co im płacimy? Do diabła, trzeba poprawiać wygląd otoczenia a nie opierdzielać ze wszystkiego i walić szarą lamperię do takiej wysokości na jaką sięgał Hitler wyciągniętą łapą!
Koszt choinek niby niewielki. Razem z lampkami, donicami, przedłużaczem może zmieści się w 300 zł. I mam im pewnie zapłacić tysiaka lub więcej, żeby tego pilnowali?
Postanowiłem zastosować twórcze podejście połączone z testem manipulacji ludzkim zachowaniem za pomocą słowa pisanego. :)
Kupiłem łańcuch za 30 zl, kłódkę za 10 zł i tablicę za 80zł.
Łańcuch łańcuchem, wiadomo efekt psychologiczny jest ale tablica przywróciła moją wiarę w moc słowa pisanego. Wystarczył napis i przez prawie miesiąc choinkom "włos z głowy nie spadł"!
Napis był prosty: "Kamera. Prosimy o uśmiech! Po zamknięciu, każda osoba przy choinach jest filmowana".
_
Muszę rozważyć, może kupię jakieś małe kamerki internetowe? :)

9 komentarzy:

  1. Ależ w Tobie drzemie twórczy potencjał :)))
    Moi sąsiedzi też mają tylko napis i atrapę kamery. I też działa!

    OdpowiedzUsuń
  2. "tfu...tfurcy potynciau" - jasneee :))
    Zważę sobie buraka!
    _
    (błędy celowe)

    OdpowiedzUsuń
  3. pomysł genialny :) to faktycznie skutkuje - na naszym budynku część kamer jest prawdziwa, a częśc to atrapy, ale kradzieże zieleni ogrodowej się skończyły :)

    o pomyśle z kamerką muszę pamiętać jak wpadnę latem na kawę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam też taką tabliczkę ostrzegawczą:
    Uwaga, zły pies!
    I dopisek sprayem: A gospodarz jeszcze gorszy :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. I przejdzie jakiś nicpoń i zmaże z tablicy kwintesencję słów odstraszających. A potem przejdzie drugi nicpoń, który nic o kamerce już nie przeczyta i zrobi użytek z ładnych choineczek...
    To jedna ze spiskowych teorii dziejów;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Parę lat temu:
    Wystroiłam zwisającymi lampkami , zielenią, sztucznymi gwiazdami betlejemskimi wejście do sklepu. Było tego ze 6mb. Napracowaliśmy się w zimnie.
    Rozświetlone wyglądało cudnie.
    Pobyło tylko parę nocy.
    Nikt nie ukradł.
    Zniszczył.
    Za ładnie było.
    Stale obserwuję, że lepiej aby było brzydko - nie kłuje nikogo w oczy, nie mobilizuje do zniszczeń.
    Pogodziłam się z tym.
    Miałam swego czasu najładniejszą elewację. Teraz jest taka jak wszędzie.
    Nawet jak złapiesz takiego, to nic mu nikt nie zrobi.
    Złapałam złodzieja co ukradł radio samochodowe - był sąd, a jakże. Złodziej systematycznie przynosił zwolnienia lekarskie. Kto chce niech się dochodzi sprawiedliwości - trzeba mieć wolny czas i cierpliwość.
    Dobrze, że u Ciebie to działa

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze są proste rozwiązania. :)
    Choć na prawdziwej kamerze mam kilka historycznych nagrań. Np. jak kradną olbrzymi kontener na śmieci sprzed mojego domu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, to skutkuje.
    Kiedyś mój kolega z Gór Izerskich zwiózł pod stodołę mnóstwo drewna na opał. Do kotłowni się nie zmieściło a z resztą lepiej schło na dworze. Wioseczka malutka ale cwaniutka, drewno powoli wyciekało w ciemnościach. Powiesił jedną słabą żarówkę i tabliczkę z napisem, że jest monitoring kamerą. Ani jedno polano więcej nie znikło. I tak monitoring skutecznie działa od kilku lat.
    Akemi - ale nie przyszedł. A napis kredą odnawiany był :)
    Mario - szkoda, że zniszczyli. Nie rozumiem tego, czemu ludzie nie chcą mieć ładnie wokoło siebie :(
    KiciaF - lata temu wydarzyła się w Gdańsku historia. Na ulicy Szopy, jeździł kiedyś tramwaj. Może jeszcze po wojnie ale za mojego życia to już nie. Droga niedaleko starówki, blisko centrum. Tramwaje puścili inną trasą, tory zostały w jezdni. Dopiero w latach 90-tych przyjechała firma z barakiem, dźwigami, ciężarówkami i wydobyła owe szyny jedna po drugiej i wywiozła. Milicja zainteresowała się dopiero tym, że nie naprawiono jezdni w miejscach gdzie były szyny. No i wyszło szydło z worka, że to była kradzież a szyny nie wiadomo gdzie pojechały. Jezdnię miasto na własny koszt załatało. Metoda na bezczelnego jest bardzo skuteczna.

    OdpowiedzUsuń