czwartek, 31 grudnia 2009

Coffee your days




Pragnę Wam życzyć sylwestrowo tylko tyle, żeby przyszły rok był jak kawa, mocny jak dłoń przyjaciela i  jak cava, żeby lekko przyprawił Was o radosny zawrót głowy.

Rurka baristy


Najważniejsza rurka baristy!
Służy do spieniania. Przeważnie mleka. Czasem, ale znacznie rzadziej czekolady.
Z rurką jak to z rurką. Zastosowanie mają prawdy ogólne.
1. Rurkę należy utrzymać drożną,
2. Po każdym użyciu dokładnie wytrzeć, żeby nie zostały na niej ślady tego co było spieniane,
3. Raz na jakiś czas przedmuchać, żeby nic w niej nie zostało. Zwłaszcza czekolada może skutecznie ją zatkać.
4. Do uzyskania pożądanego efektu, ważny jest kąt ustawienia rurki,
5. Dobrze użyta da Ci pociechę.

wtorek, 29 grudnia 2009

Ciśnienie


Mamy ciśnienie na dobrą kawę. Oj mamy.
Nie wiem ile filiżanek dziennie mogę wypić a nadal mam ciśnienie na kolejną.
Spać mogę po każdej ilości, telepawy wewnętrznej nie doświadczam często.
Najszybciej sygnał przychodzi z układu pokarmowego. On zaczyna strajkować. Wtedy przychodzi pora coś zjeść. Może śniadanie?

środa, 23 grudnia 2009

Trzydniówka


Choć nie mam skłonności do nadużywania napojów wyskokowych, chyba żeby za taki uznać kawę, to jednak przy trzaskającym mrozie trafiła mi się trzydniówka. Ale nie mnie groziło zamarznięcie, które niestety dopadło przez dwie noce prawie 30 osób w Polsce (80 % z nich było zapitych). To nasze rury z wodą w Coffee Express, przy nocnych mrozach bliskich -20 stC pozamarzały i popękały.
Dla większego efektu dramatycznego, puszczały stopniowo, w miarę wzrostu temperatury, zwykle pod koniec dnia. Pierwsza puściła nagle, zalewając wnętrze w takim tempie, że tylko otwarcie drzwi nam pomogło. Zawór główny zamknięty a woda wygarnięta przez drzwi szczotą, natychmiast przy -14 zamarzała na deskach tarasu i chodniku. Co gorsza, zamarzła też na progu i drzwiach, i żeby je zamknąć musiałem posłużyć się opalarką i wszystko wytopić.
Temat pęknietych rur w sumie nudny jest. Po trzech dniach bojów mam cały stary system rur odłączony i urządzenia podłączone nowym systemem trochę kombinowanym:). Wycięło mnie to z życia publicznego ograniczając przy tym dostęp do stołówki (obiad wczoraj 1 w nocy) i łóżka (jednonocny limit snu na dwie noce).
Ale za to kawę podawaliśmy bez przestojów.
Dzisiaj może troszkę odeśpię.

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Calimero


Kiciaf wywołała temat. Do tego twierdzi, że calimero po grecku znaczy dzień dobry. Tego nie wiem ale dziwne jest takie witanie dnia greckimi słowami na stokach Dolomitów za pomocą napitku alkoholowego z kawą. Ponoć calimero podają głównie w gospodach na stokach narciarskich Włoch i jest to bombardino z espresso. Każda gospoda robi to trochę inaczej i do tego czasem jeszcze wzmacnia miejscową berbeluchą-księżycówą (grappą).
Whatever, próbujemy i my. Tylko do użytku wewnętrznego, w sensie tylko ja i personel, towar nie jest na sprzedaż. Nie pyćkamy berbeluchą. Trochę pyćkamy wanilią albo/lub amaretto albo/lub piernikiem z imbirem, ale prawdę powiedziawszy główny składnik calimero głuszy wszystkie te dodatkowe smaki.
Jak się zrobi prima espresso, zagrzeje parą ajercośtam, doda solidnie prawdziwej bitej śmietany i wymiesza dokładnie łyżeczką, tak że powstanie kremowy napój o sile kopnięcia muła, to ja jestem gotów nauczyć się paru słów po grecku.
Fotografię ledwo zdążyłem zrobić. Calimero już troszkę napoczęte, "siłom i godnościom osobistom" oderwane od ust w trakcie organoleptycznych testów.

sobota, 12 grudnia 2009

Choinkowo


wtorek, 8 grudnia 2009

Faema


niedziela, 6 grudnia 2009

Spadająca gwiazda


Pomyśl życzenie. Na Mikołaja może się spełnić!

sobota, 5 grudnia 2009

czwartek, 3 grudnia 2009

Espresso