wtorek, 26 stycznia 2010

Baristki


Kasia

niedziela, 24 stycznia 2010

Mrożone espresso


Dzisiaj w nocy rypnęło do -24, -25 stC. Znowu przymarzło w rurach i kawa rano była problemem. Ale po tym jak zrobiłem rury w grudniu, jak na jachcie, elastyczne, zbrojone, nic nie popękało i woda ruszyła normalnie po ogrzaniu miejsca, w którym zrobił się lodowy korek. Teraz trzyma -13 do -15stC ale to na dolnym tarasie, na poziomie morza. Gdańsk, jak wiadomo leży między brzegiem morskim a pasem wzgórz morenowych porośniętych lasem. I za tym lasem, na górnym tarasie zwykle warunki są już znacznie trudniejsze. Ciekawe jaki mróz trzyma tam teraz. Na dolnym tarasie zaczyna brakować miejsca i dzielnice mieszkaniowe intensywnie rozbudowują się na górnym tarasie. Lotnisko i centra handlowe też tam są, przy trójmiejskiej obwodnicy. Ciekawe w sumie zjawisko mieć w odległości 2 km trudniejsze warunki niż w centrum.

piątek, 22 stycznia 2010

Kawowy pazur


Pazurek w sam raz do frapetto, tylko kto teraz chciałby pić na dworze frapetto?
Strzeliłem dzisiaj w pewnej sprawie pentelkę po zamarźniętym kraju. Jakieś 400km z okładem. Trzymało nisko, upał wyjątkowo zelżał. Miejscami, gdy droga szła przez lasy bywało prawie -20stC. Z radia wiem, że są miejsca w kraju gdzie jest jeszcze fajniej.
Gdańsk jednak jest przyjaznym miastem. Gdy do niego wjeżdzałem wieczorem, dopadła mnie fala ciepła, która podniosła wskazania termometru aż do -14stC. Co za skok, nawet nie zapiąłem płaszcza, gdy szybko biegłem schodami do domu.
PS.
Kto jeszcze pamięta, że 3 dni temu było w Gdańsku koło zera i lekka odwiż? Stąd mamy pazurki do frapetto!

środa, 20 stycznia 2010

wtorek, 19 stycznia 2010

Baristki


Magda

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Crema


Ten święty graal baristów. Crema!
Cały smak i aromat kawy jest w niej zawarty.
I body też od niej zależy.
Wciąż umyka i wciąż ją gonimy.
Warunki zmieniają się w oka mgnieniu i trzeba nadążać.
Inaczej tylko smoła się leje, kwaśno i gorzko i żadnego bursztynowego koloro-aromatu nie ma.

sobota, 9 stycznia 2010

Fortel


Dobry fortel nie jest zły.
Zaczęło się od postawienia świerków srebrnych z lampkami przed kawą.
Poszedłem pod koniec dnia do ochrony, której płacimy nie małe pieniądze (żeby nie powiedzieć haracz), żeby zwrócić ich uwagą na donice. Jak zwykle zareagowali jękami, narzekaniem itd. Jak zwykle, słuchając ich szlag mnie trafił, ale jeszcze nie był to impuls twórczy. Ale gdy zadzwoniła ich szefowa, że nie dają gwarancji, że nie upilnują, a jak mają upilnować to trzeba na stałe postawić tam strażnika i zapłacić dodatkowo, że takie ładne, że trzeba na noc chować...itd. w ten deseń to mnie trafiło. Toż postawiłem właśnie po to, żeby ładnie było a nie żeby chować. Nie wiem za co im płacimy? Do diabła, trzeba poprawiać wygląd otoczenia a nie opierdzielać ze wszystkiego i walić szarą lamperię do takiej wysokości na jaką sięgał Hitler wyciągniętą łapą!
Koszt choinek niby niewielki. Razem z lampkami, donicami, przedłużaczem może zmieści się w 300 zł. I mam im pewnie zapłacić tysiaka lub więcej, żeby tego pilnowali?
Postanowiłem zastosować twórcze podejście połączone z testem manipulacji ludzkim zachowaniem za pomocą słowa pisanego. :)
Kupiłem łańcuch za 30 zl, kłódkę za 10 zł i tablicę za 80zł.
Łańcuch łańcuchem, wiadomo efekt psychologiczny jest ale tablica przywróciła moją wiarę w moc słowa pisanego. Wystarczył napis i przez prawie miesiąc choinkom "włos z głowy nie spadł"!
Napis był prosty: "Kamera. Prosimy o uśmiech! Po zamknięciu, każda osoba przy choinach jest filmowana".
_
Muszę rozważyć, może kupię jakieś małe kamerki internetowe? :)

niedziela, 3 stycznia 2010

Legenda


Faema E61 Legend to naprawdę legenda. Klasyczny expres do kawy, całkowicie ręczny, żadnej automatyki czy preselekcji programów. Tu wszystko zależy od baristy. Musi wiedzieć co robi i jak robi, żeby osiągnąć ten najlepszy efekt. Trochę dziwna jest świadomość, że dziewczyny na maszynie przekraczającej wartością przeciętne auto, robią tylko kawę. Tylko kawę? Aż kawę! Niewiele jest tych maszyn w Polsce.